SHIFT LIFE

Neuroróżnorodność to nie etykieta. To inny sposób patrzenia
na świat (i siebie)

Karolina Kotra-Konicka

2025-09-16

artykuł_ neuroróżnorodność to nie etykieta (2)

Pamiętam rozmowę z jedną z moich klientek, Basią. Uśmiechała się, ale jej dłonie nerwowo gniotły kubek kawy.

“Wiesz, czasem czuję się jak zepsuty radioodbiornik – powiedziała – Ciągle odbieram wszystkie stacje naraz. Dźwięki, zapachy, rozmowy, obowiązki… wszystko na raz. I mam wrażenie, że inni potrafią to jakoś odfiltrować, a ja – nie.”

Możliwe, że i Ty znasz to uczucie. Że myślisz inaczej niż inni. Czy, że świat próbuje włożyć Cię w schematy, które nie pasują ani do Twojego tempa, ani do Twojej wrażliwości, ani do tego, jak odbierasz rzeczywistość. Czasem to poczucie bycia „nie na swoim miejscu” ma imię. To neuroróżnorodność. I nie, to nie znaczy, że coś jest z Tobą nie tak. Wręcz przeciwnie! To może być zaproszenie, by przyjrzeć się sobie z większą łagodnością.

 

Czym w ogóle jest neuroróżnorodność?

Neuroróżnorodność opisuje naturalną różnorodność w funkcjonowaniu ludzkiego mózgu. Oznacza, że ludzie przetwarzają informacje, reagują i odbierają bodźce w różny sposób. ADHD, spektrum autyzmu, nadwrażliwość sensoryczna – to nie choroby. To inne sposoby doświadczania świata.

Nie trzeba mieć diagnozy, by poczuć, że ten temat jest bliski. Czasem wystarczy, że całe życie słyszysz:

  • „Jesteś za bardzo”,
  • „Za emocjonalna”,
  • „Za chaotyczna”,
  • „Ciągle bujasz w obłokach”.

Takie zdania zapadają głęboko. Z czasem stają się naszym wewnętrznym głosem krytyka, choć nigdy nie mówiły prawdy o tym, kim jesteśmy.

 

Codzienność osoby neuroróżnorodnej

Przez lata wiele kobiet żyło z neuroróżnorodnością, nawet o tym nie wiedząc. Było to raczej poczucie, że życie to ciągła walka z chaosem, przebodźcowaniem i brakiem energii. Z jednej strony trudności z koncentracją, planowaniem, filtrowaniem bodźców. Z drugiej – niezwykła empatia, bogata wyobraźnia, zdolność do nieszablonowego myślenia.

To osoby, które w pracy potrafią wymyślić rozwiązanie, na które nikt inny by nie wpadł, ale… będą wyczerpane po wielogodzinnym spotkaniu. W relacjach angażują się całym sercem, ale… potrzebują dużo samotności i ciszy, by się zregenerować. To nie jest kwestia wyboru. To jest naturalny stan funkcjonowania.

 

Gdy przestajesz się dopasowywać

Wiele z nas przez lata uczy się dopasowywać. Odrabiać lekcje według narzuconych schematów, mówić tak, by nikt się nie poczuł dotknięty, pracować według standardów, które wyciskają ostatnie siły. I dopiero odkrycie neuroróżnorodności może stać się momentem zwrotnym.

Nagle okazuje się, że „rozproszenie” może być efektem pracy mózgu, który przetwarza więcej bodźców niż przeciętnie. Że „emocjonalność” to po prostu większa wrażliwość na szczegóły, które inni ignorują. A „chaos” w głowie jest czasem twórczym laboratorium pomysłów.

Takie odkrycie zmienia wszystko. Zaczynasz przestawiać życie pod siebie, a nie siebie pod życie. Odkrywasz rytm pracy, odpoczynku i relacji, który naprawdę Ci służy.

 

Obudź to, kim naprawdę jesteś

Przebudzenie tego, kim naprawdę jesteś, to często nie cichy, spokojny proces, ale raczej moment olśnienia. Czasem przychodzi po latach zmęczenia, gdy nagle dociera do Ciebie, że całe życie próbowałaś grać w czyjąś grę według cudzych zasad.

Bycie sobą w pełni wymaga odwagi. Wymaga spojrzenia w lustro i powiedzenia: „To jest mój sposób widzenia świata. To jest mój rytm. I nie zamierzam przepraszać za to, że go mam”. To nie znaczy, że od jutra rzucasz wszystko i wyprowadzasz się w Bieszczady. Zaczynasz natomiast w małych rzeczach odzyskiwać przestrzeń. W sposobie, w jaki pracujesz, odpoczywasz, a nawet w tym, jak mówisz o sobie.

Kiedy budzisz się do swojej prawdy, zauważasz, że Twoje „inaczej” to tak naprawdę Twój największy atut.

 

Czerwone flagi – sygnały, że warto się przyjrzeć

Czasem neuroróżnorodność daje o sobie znać w subtelny, ale powtarzalny sposób. Zauważasz, że drobne rzeczy, które dla innych wydają się błahe, dla Ciebie są źródłem napięcia. Hałas w kawiarni sprawia, że serce zaczyna bić szybciej. Po kilku godzinach wśród ludzi czujesz się tak, jakby ktoś wyssał z Ciebie całą energię.

Może pracujesz nad projektem i nagle wpadasz w wir kreatywności, ale po godzinie zapominasz, od czego zaczęłaś. Albo z pozoru niewinna uwaga potrafi wywołać lawinę emocji, którą trudno zatrzymać. Czasem przyłapujesz się na myśli, że jesteś „za bardzo” albo „nie dość”. I to niezależnie od tego, ile włożyłaś wysiłku.

Bywa, że działasz na pełnych obrotach przez kilka dni, po czym kompletnie się wypalasz. Ten cykl wzlotów i wyczerpania staje się codziennością. A w tle pojawia się ciche pytanie: *„*Dlaczego dla mnie to wszystko jest trudniejsze?”

To właśnie są momenty, które mogą być zaproszeniem, by przyjrzeć się, czy Twój mózg i Twoje ciało działają w sposób, który po prostu wymaga innego podejścia.

 

Szukanie swoich rozwiązań

Droga do większej łagodności wobec siebie rzadko zaczyna się od rewolucji. Zwykle to proces przypominający naukę słuchania cichego, ale stałego głosu wewnętrznego.

Może pierwszym krokiem będzie prowadzenie dziennika, w którym notujesz, co Cię przeciąża, a co daje poczucie spokoju. Może codzienny, dziesięciominutowy rytuał ciszy, w którym pozwalasz sobie po prostu być, bez oceniania i bez planu. Czy chociaż zmiana słowa „muszę” na „mogę”, czyli mała lingwistyczna rewolucja, która zmienia sposób myślenia.

Z czasem uczysz się prosić o to, czego naprawdę potrzebujesz: wyraźne instrukcje, elastyczny czas pracy, spokojne otoczenie. Odkrywasz narzędzia, które wspierają Twój sposób działania – techniki defuzji poznawczej, podejście ACT, dzienniki sensoryczne czy ćwiczenia regulacji emocji. Ale najważniejsze jest to, byś nie przyjmowała rozwiązań „z półki”, tylko tworzyła własne.

Twoja łagodność wobec siebie zaczyna się tam, gdzie zaczynasz traktować swoje potrzeby jako pełnoprawne, a nie jako przeszkodę do pokonania.

 

Podsumowanie

Neuroróżnorodność to nie modne hasło ani wymówka. To realna różnorodność sposobów działania mózgu, która zasługuje na zrozumienie i wsparcie. Nie chodzi o to, by szukać etykiet, ale by poznawać siebie. Bo im lepiej rozumiemy, jak działamy, tym łatwiej nam żyć spokojniej i bardziej po swojemu.

Może więc dziś wystarczy, że zapytasz siebie: „Czego tak naprawdę teraz potrzebuję?”. Od tego pytania zaczyna się najważniejsza rozmowa – ta, którą prowadzisz sama ze sobą.

 


 
 

Please fill the required fields*

Shift Your Life
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.